Raków Częstochowa zwyciężył w pierwszym domowym meczu ligowym w tym roku. Lider PKO Bank Polski Ekstraklasy pokonał Piasta Gliwice po golu samobójczym Jakuba Czerwińskiego.
Arbitrami tego spotkania była trójka sędziowska, która prowadziła finał mistrzostw Świata z Szymonem Marciniakiem na czele. Sędziowie przed meczem zostali uhonorowani przez prezesa Ekstraklasy Marcina Animuckiego.
Spotkanie od wysokiego pressingu rozpoczął Piast Gliwice, co w 5 minucie przyniosło stuprocentową sytuację. Po niefortunnym zagraniu Kovacevicia, piłka trafiła pod nogi Kądziora, jemu pozostało już tylko uderzyć w światło bramki, gdzie nie było golkipera Rakowa, ale pomocnik Piasta posłał futbolówkę obok spojenia słupka z poprzeczką.
W 14 minucie po błędzie Hateleya częstochowianie wyszli z kontrą, którą minimalnie niecelnym strzałem kończył Lopez. Za chwilę po rogu uderzył Berggren i też niewiele mu zabrakło, by otworzyć wynik tego pojedynku.
Kolejne minuty przebiegały bez sytuacji bramkowych. Dopiero pod koniec pierwszej połowy uaktywnili się gospodarze.
W 36 minucie po faulu Hateleya, z rzutu wolnego uderzał Lopez i Plach miał problem by odbić piłkę, którą jeszcze przechwycił Kun kontynuując akcję, ale skończyło się wszystko tylko na rzucie rożnym dla Rakowa. W 40 minucie po dograniu Ivi Lopeza w pole karne w ogromnym zamieszaniu piłka minęła linię bramkową, z trafienia cieszył się Gutkovski, ale bramkę zaliczono Czerwińskiemu.
W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Mecz był wyrównany z lekką przewagą Rakowa. W 60 minucie gliwiczanie mogli doprowadzić do remisu. Po faulu na Wilczku rzut wolny wykonywał Kądzior, ale piłkę sprzed nosa Czerwińskiemu zgarnął Kovacević.
Spotkanie nie porywało, a odbiór wydarzenia dodatkowo utrudnił padający od 70. minuty śnieg.
W 85. minucie gliwiczanie mieli jeszcze rzut wolny i choć odległość nie była duża, bo około 25 metrów, to Kądzior jednak zdecydował się na dośrodkowanie, które jednak przechylili gracze Rakowa. W tym momencie sypało już tak mocno, że widoczność spadła prawie do zera. W takich warunkach trudno było o grę w piłkę i tylko jakiś przypadek mógł zdecydować o tym, że Piast uratuje remis. W 89 minucie po dograniu Wilczka – Felix oddał strzał głową w światło bramki. Było to pierwsze, celne uderzenie Piasta w tym meczu, obronione jednak przez Kovacevicia.
Raków Częstochowa – Piast Gliwice
1:0 – 40`Jakub Czerwiński (sam)
Raków: 1. Vladan Kovačević – 4. Strátos Svárnas, 24. Zoran Arsenić, 3. Milan Rundić – 20. Jean Carlos Silva (88, 2. Tomáš Petrášek), 5. Gustav Berggren (63, 8. Ben Lederman), 66. Giánnis Papanikoláou, 30. Władysław Koczerhin (64, 27. Bartosz Nowak), 11. Ivi López (78, 17. Mateusz Wdowiak), 23. Patryk Kun – 21. Vladislavs Gutkovskis (79, 9. Sebastian Musiolik).
Piast: 26. František Plach – 77. Arkadiusz Pyrka, 2. Ariel Mosór, 4. Jakub Czerwiński, 14. Jakub Holúbek (77, 7. Jorge Félix) – 92. Damian Kądzior, 24. Tom Hateley (59, 98. Aléxandros Katránis), 16. Patryk Dziczek, 6. Michał Chrapek (73, 20. Grzegorz Tomasiewicz), 19. Michael Ameyaw – 18. Kamil Wilczek.
W rezerwie: Karol Szymański, Miguel Munoz, Szymon Mucha, Piotr Liszewski, Michał Kaput, Constantin Reiner,
Trener: Alexandar Vuković
żółte kartki: Koczerhin, Wdowiak – Hateley, Dziczek.
sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
widzów: 5238.